poniedziałek, 26 listopada 2012

gwiazdkowa bajka dla KotaZapieckowego

ponieważ czarodziejka nade wszystko lubiła Boże Narodzenie przedłużała sobie radość uroczyście obchodząc adwent. piekła wtedy ciasteczka przeróżne a pierniki to już był cały rytuał. zdobiła domek girlandami. gałązkami. wstążkami i kokardami. bombkami. koniecznie szklanymi. pobrzękującymi dźwięcznie. plastikowych nie lubiła. a zaczynała od przygotowania wieńca adwentowego.
i tak dziś właśnie gdy zapadał wczesny jesienny zmrok rozłożyła na stole przyniesione z ogrodu świerkowe
 i cisowe gałązki. ze strychu zniosła pudło z napisem "adventskranz" i wyjmowała z niego wstęgi bombki złocone szyszki i orzechy. z wielkiego słoja wyciągała rumiane lekko podsuszone rajskie jabłuszka. Kot przypomniał sobie jak cieszyła się i podskakiwała z radości gdy dostrzegła w okolicy ich domku drzewo oblepione tymi jabłuszkami....... potarł łapą oko wzruszone i wiedziony kocią potrzebą zabawy - pacnął orzecha. zajrzał pod gałązkę. ogonem bombki przegarnął. i znalazł wstążkę. piękną. czerwoną ze złoconymi brzegami. dłuuugą i szeroką. marzenie..... w jednej chwili zaplątał się w nią cały.
- broisz Kocie.... - westchnęła czarodziejka biorąc się za odplątywanie Zapieckowego.
- ubiem omżeczki - wysapał Kot przez tasiemkowe zawoje na mordce.
- wiem że lubisz wstążeczki. ale ona mi potrzebna do oplecenia wieńca. a nie kota.
- y ożesz em pieszyć?? yle o abawy esze.... - niecierpliwił się zwierz.
- nie mogę się spieszyć zanadto bo misternie się zaplątałeś a do zabawy to masz kulki z dzwonkami
i kocimiętkowe myszki a nie ozdoby świąteczne. żeby ci się nie nudziło - opowiem ci bajkę o świecach z wieńca adwentowego. chcesz??
- yhy.... - mruknął KotZapieckowy. bo lubił jej bajki. lubił jej głos. lubił słuchać gdy opowiadała.
- na wieńcu adwentowym są zawsze cztery świece. nie tylko dlatego że adwent trwa cztery tygodnie i co tydzień zapala się jedną świecę więcej. aż w Wigilię palą się wszystkie cztery. każda z nich ma swoje imię i swoje znaczenie. dawno dawno temu siedziałam przy stole sama. na środku stał wieniec adwentowy a na nim paliły się cztery świece. wokół było całkiem cicho. tak cicho że usłyszałam jak świece zaczęły mówić.
pierwsza świeca westchnęła i powiedziała: "na imię mi Pokój. moje światło świeci ale ludzie nie dbają o Pokój. oni nie chcą mnie więcej...". jej światło stawało się coraz mniejsze aż w końcu zgasła zupełnie.
druga świeca zamigotała i powiedziała: "nazywam się Wiara. ale jestem zbyteczna. ludzie nie chcą o Bogu nic wiedzieć. nie ma już sensu bym dalej płonęła". lekki powiew przemknął przez pokój i druga świeca zgasła.
wtedy cichutko i smutno odezwała się trzecia świeca tymi słowy: "na imię mi Miłość. nie mam już sił płonąć. ludzi już nie obchodzę. oni myślą tylko o sobie a nic a nic o tych których powinni kochać." i z ostatnim mrugnięciem także jej światło zgasło.
zrobiło mi się smutno. jakże tak.... - bez światła świec?? bez ich ciepła i przyjaznych błysków??
- i co zrobiłaś czarodziejko?? użyłaś magii?? - zapytał KotZapieckowy któremu czarodziejka zdołała już uwolnić mordkę z wstążkowych oplotów.
- nie wierć się..... nadal wyglądasz jak świąteczny baleronik.... - zaśmiała się czarodziejka.
- no troszkę się poprawiłem na twojej kuchni - mruknął Kot oblizując się na wspomnienie dzisiejszego obiadu. i sernika na podwieczorek. "ciekawe czy jeszcze choć kawałek został" - pomyślał Kot.
- został jeśli nie pożarłeś całego sernika - odpowiedziała czarodziejka. czytanie w myślach szło im coraz lepiej.....
- zanim go pożrę - opowiedz co się stało ze świecami. zgasły już trzy. wszystko umarło bezpowrotnie??
 i Pokój i Wiara i Miłość?? - dopominał się Kot.
- e.nie. zeszło z Nieba Dzieciątko. spojrzało na świece i zapytało: "czyż nie powinnyście nadal płonąć jasno
a nie zagasłymi być??" i rozpłakało się rzewnie.
odezwała się na to czwarta świeca: "nie bój się Maleńki. dopóki ja płonę - możemy zawsze pozostałe trzy świece zapalić. jam jest Nadzieja!!".
wzięło Dzieciątko drzazgę i płomieniem Nadziei zapaliło Pokój Wiarę i Miłość.
gotowe!! - czarodziejka skończyła opowieść i rozplątywanie Kota.
- przynieść ci kawy?? - zapytał Zapieckowy poprawiając zmierzwione futro.
- przynieść. i sernika też. w spiżarni jest. bym chociaż spróbowała żarłoku - zaśmiała się.
- a nie stoi za wysoko?? - zapytał Kot.
- dla ciebie nie ma "za wysoko" - odpowiedziała dziewczyna patrząc jak oddala się w stronę spiżarni niemal dwumetrowy chłopak.
magia świąt...... ;)

fot. pochodzi ze strony:
http://www.bankier.pl/lifestyle/wiadomosc/wience-wianuszki-swiateczne-dekoracje-2262673.html