rys. Licho Zielone |
poniedziałek, 18 marca 2013
sobota, 16 marca 2013
i przyszła Szklana Dziewczyna na szklaną górę
- Weź szklankę
- Wziąłem i.. co ??
- Upuść ją..
- Rozbiła się, co dalej?
- Teraz ją przeproś i zobacz, czy się znowu pozbiera...
- nie wiem czyje to słowa ale doskonale do mnie pasują.... - westchnęła Szklana Dziewczyna stając
- Wziąłem i.. co ??
- Upuść ją..
- Rozbiła się, co dalej?
- Teraz ją przeproś i zobacz, czy się znowu pozbiera...
- nie wiem czyje to słowa ale doskonale do mnie pasują.... - westchnęła Szklana Dziewczyna stając
w drzwiach domu czarodziejki. - poratuj bo niebawem się rozpadnę. masz jakieś zaklęcia albo proszki magiczne??
- mam klej do szkła. - odpowiedziała czarodziejka delikatnie palcami sprawdzając pęknięcia na szklanym ciele Szklanej Dziewczyny. - magia nie zawsze się sprawdza.
- w przypadku szklanki nawaliła - jęknęła Szklana Dziewczyna.
- znowu ktoś cię skrzywdził?? potłukł.... mężczyzna?? nie zauważył że jesteś ze szkła?? delikatna. łatwo zniszczyć. - pytała czarodziejka nasuwając okulary na czubek głowy. przyglądała się jak w Szklanej Dziewczynie kłębi się szary dymek. jej zbolała dusza.
- pewnie nie. może nie chciało mu się do środka zaglądać. a jednocześnie to szkło jest przecież tak ludzkie.
- mam klej do szkła. - odpowiedziała czarodziejka delikatnie palcami sprawdzając pęknięcia na szklanym ciele Szklanej Dziewczyny. - magia nie zawsze się sprawdza.
- w przypadku szklanki nawaliła - jęknęła Szklana Dziewczyna.
- znowu ktoś cię skrzywdził?? potłukł.... mężczyzna?? nie zauważył że jesteś ze szkła?? delikatna. łatwo zniszczyć. - pytała czarodziejka nasuwając okulary na czubek głowy. przyglądała się jak w Szklanej Dziewczynie kłębi się szary dymek. jej zbolała dusza.
- pewnie nie. może nie chciało mu się do środka zaglądać. a jednocześnie to szkło jest przecież tak ludzkie.
Szklana Dziewczyna usiadła na ławeczce przed domem czarodziejki. w świetle słońca lepiej widać było pęknięcia. klej przybył wezwany pstryknięciem. troszkę magii jednak się przydaje ;)
- to jeszcze uświadom choćby część ludzkości że nasze dusze i serca są ze szkła. choć niektórzy w tych miejscach mają zaświatową pustkę a zamiast mózgów kaczy puch. albo zgoła sieczkę. - ludzkość woli tego nie dostrzegać... musiałaby być wtedy ostrożniejsza... troskliwsza...delikatniejsza...
- to jeszcze uświadom choćby część ludzkości że nasze dusze i serca są ze szkła. choć niektórzy w tych miejscach mają zaświatową pustkę a zamiast mózgów kaczy puch. albo zgoła sieczkę. - ludzkość woli tego nie dostrzegać... musiałaby być wtedy ostrożniejsza... troskliwsza...delikatniejsza...
w dzisiejszych zabieganych... nieczułych
czasach to aż nie przystoi...
- przystoi przystoi.... wystarczy pomyśleć czy chce się tego samego dla siebie. inna sprawa że nie każdego stać na refleksję zanim wypuści tę szklankę. ludzkość zasadniczo ma w doopie. skopmy doopę ludzkości
i zacznijmy być człowiekiem!! - zdenerwowała się czarodziejka smarując klejem wyjątkowo paskudne pęknięcie.
- istnieje
jakaś alchemia dzięki której szklanka w kubek ze stali się
zamieni...?? czytałam...to się po ludzku zobojętnienie nazywa... ale ...
wolę się jeszcze kilka razy potłuc raczej... - pytała Szklana.
- nie zamieniać szklanki w kubek..... lepiej
jest świadomie ubrać szklankę w osłonkę i wpuszczać do szklanki tylko
to co w kubek nie będzie waliło nachalnie a do szklanki trafić potrafi.
- aha... czyli "spisać
protokół rozbieżności i pożegnać się grzecznie" jak mi to pewna mądra
osoba napisała... niech odstawi grzecznie szklankę tam skąd ją
podniósł...(i sięgnie po stalowy kubek) po co od razu tłuc nią
o
ziemię... - uśmiechnęła się Szklana Dziewczyna do "mądrej osoby" ścierającej właśnie klej z ulubionych dżinsów.
- ta
"mądra osoba" swoją szklankę sklejała pracowicie. cementem. niedługo
nie miałaby szklanki ani choćby kubka metalowego a kamień. zaczęła wyjmować z obcych rąk szklankę gdy czuła że ta się unosi by za chwilę trzasnąć o ziemię. i uciekała. aż
Anioł podarował jej dłonie troskliwe. delikatne. właściwe dla jej
szklanki. ciągle uczą się jak się dotykać i używać swoich szklanek by
ich nie potłuc. a Anioł czuwa.
naprawiłam cię. wzmocniłam. bardzo specjalnym klejem. cokolwiek by się działo - poradzisz sobie. nie pękniesz tak łatwo. no i mam coś dla ciebie Szklana Dziewczyno: metalowy kubeczek. malowany w wesołe kwiatki. w nim idź w świat między ludzi którzy czasem nie uważają. nie patrzą. tłuką niechcący lub zamierzenie. nic ci nie będzie. żadne ludzkie zło nie będzie miało do ciebie dostępu. jesteś mądra i silna.
naprawiłam cię. wzmocniłam. bardzo specjalnym klejem. cokolwiek by się działo - poradzisz sobie. nie pękniesz tak łatwo. no i mam coś dla ciebie Szklana Dziewczyno: metalowy kubeczek. malowany w wesołe kwiatki. w nim idź w świat między ludzi którzy czasem nie uważają. nie patrzą. tłuką niechcący lub zamierzenie. nic ci nie będzie. żadne ludzkie zło nie będzie miało do ciebie dostępu. jesteś mądra i silna.
o wiele silniejsza niż sama myślisz. wiesz że to zło odbija się od twojego szkła. bo ono jest mocne.
aż przyjdzie ktoś kto dostrzeże że to nie jest zwykłe szkło a najprawdziwszy cenny lśniący kryształ -szeptała zaklęcia czarodziejka.
a w Szklanej Dziewczynie dusza mieniła się perłowo i tęczowo.
a w Szklanej Dziewczynie dusza mieniła się perłowo i tęczowo.
http://www.facebook.com/pages/JGromek-Photography/228009253896783 |
sobota, 9 marca 2013
i zakwitła róża wśród śniegu dla Kobiety
dzień kobiet?? bzdura - pomyślał KotZapieckowy parząc kawę dla czarodziejki.
- przecież codziennie robię jej kawę i podaję do łóżka. i wymrukuję najczulsze kocie słowa. i ogrzewam futrem. i masuję stopy gdy zmęczone. - gadał do siebie zerkając przez okno czy śnieg już choć trochę stopniał w ogródku. niestety ogródek pozostawał zasypany. za to wśród śniegu dostrzegł Kot różę. najprawdziwszą. żywą. świeżo rozkwitłą. tak się zadziwił że aż wyszedł do ogrodu. podszedł do kwiatu. obwąchał nieufnie.
- jestem prawdziwa. - szepnęła róża. - zerwij mnie.
- czarodziejka nie pozwala zrywać was w swoim ogrodzie. mówi że was to boli i woli gdy żyjecie sobie swoim życiem. a nie w wazonie. - żachnął się Zapieckowy.
- zerwij mnie. to nie zaboli. dziś nie. zabierz mnie do domu. tu umrę z zimna i śnieg mnie zasypie. zakwitłam dla niej specjalnie. jest kobietą. - tłumaczyła róża.
- jest..... jesteście siebie warte obie. - i Kot delikatnie zerwał kwiat.
zaniósł do domu. wstawił do wazonu. postawił na stoliku nocnym czarodziejki. razem z kawą.
róża szeptała cichutko kobiece sekrety w ucho śpiącej czarodziejki. mieszała swój zapach z aromatem kawy.
a Kot pisał wiersz.
- przecież codziennie robię jej kawę i podaję do łóżka. i wymrukuję najczulsze kocie słowa. i ogrzewam futrem. i masuję stopy gdy zmęczone. - gadał do siebie zerkając przez okno czy śnieg już choć trochę stopniał w ogródku. niestety ogródek pozostawał zasypany. za to wśród śniegu dostrzegł Kot różę. najprawdziwszą. żywą. świeżo rozkwitłą. tak się zadziwił że aż wyszedł do ogrodu. podszedł do kwiatu. obwąchał nieufnie.
- jestem prawdziwa. - szepnęła róża. - zerwij mnie.
- czarodziejka nie pozwala zrywać was w swoim ogrodzie. mówi że was to boli i woli gdy żyjecie sobie swoim życiem. a nie w wazonie. - żachnął się Zapieckowy.
- zerwij mnie. to nie zaboli. dziś nie. zabierz mnie do domu. tu umrę z zimna i śnieg mnie zasypie. zakwitłam dla niej specjalnie. jest kobietą. - tłumaczyła róża.
zaniósł do domu. wstawił do wazonu. postawił na stoliku nocnym czarodziejki. razem z kawą.
róża szeptała cichutko kobiece sekrety w ucho śpiącej czarodziejki. mieszała swój zapach z aromatem kawy.
a Kot pisał wiersz.
fot&text by eMcE |
Subskrybuj:
Posty (Atom)