niedziela, 27 marca 2016

SunnyBoy białe róże i czarny kruk

- wieszczysz śmierć kruku?? - SunnyBoy z niepokojem przyglądał się wielkiemu ptakowi siedzącemu na płocie ogrodu pełnego białych róż.
- skąd. pilnuję cię tylko - odparł kruk. - zniknę gdy oddasz jej wszystkie róże.
- ale one się mnożą!! 
- nie. to ty je mnożysz. zaprzestań.
SunnyBoy z westchnieniem ściął różę i oddał krukowi. a ten odleciał bez pożegnania.
"chciałbym być choćby tym ptaszyskiem byle być bliżej niej....." pomyślał chłopak.
tylko jak zostawić róże??

- czy mógłbyś nie zrzucać na mnie tych róż??!! - krzyknęła czarodziejka gdy dość kolczasty kwiat spadł na jej głowę.
- ciesz się że nic innego nie spuszczam - odparował kruk. - ależ ta jest brzydka i kolczasta. on już naprawdę nie ma gustu ostatnio - marudziło ptaszysko.
- wiesz co?? on ma ich coraz więcej - powiedział do czarodziejki poprawiając pióra czarne jak włosy młodego araba.
- nadmiar róż kojarzy mi się z haremem. a do haremu trzeba mieć mocny łeb. mocniejszy niż do polskiej wódki - roześmiała się czarodziejka.
- no. a ty do haremu pasujesz jak zdrowaśka w meczecie.
- rację masz kruku.
- to daj mi truskawkę!! - zażądał kruk.
- są jeszcze zielone.
- to zrób ją czerwoną. od czego jesteś czarodziejką?? ty sama masz harem - ciągnął kruk spoglądając w dół gdzie u stóp szklanej góry tłoczyła się grupka "ciężko zakochanych". niedbale wycelował i wypuścił z dzioba truskawkę. pacła równo w głowę Borka.
- już kwitnie?? już kwitnie?? - krzyknął wyrwany z paprociowych snów Borko.
- leć po jakąś wodę życia albo co Paskudzie.... - czarodziejka rzuciła truskawką w tarzającego się ze śmiechu kruka.
- wódy ci przyniosę idiotko - poprawił pióra z godnością i odleciał.
po drodze znów coś spuścił na męski harem u stóp szklanej góry. "fuckin' shit!!" dobiegło uszu czarodziejki. 
- co zrobisz z haremem?? - zapytała Smok odrywając się na chwilę od puzzli które układała już od roku. pracowicie składała rozbite serce lalki żeby MagicznaLalkarka mogła je umieścić w naprawionym ciele.
- jakiś turniej się zorganizuje. przynajmniej dostarczą nam rozrywki. ogłosi się "niech wygra najlepszy" czy "renta ksienżniczki dla najlepszego" i jakoś to będzie.
- dobry pomysł - sapnęła Smok drapiąc się po nosie. - a SunnyBoy i jego róże??
- będzie ścinał je dla mnie. po jednej codziennie. aż którejś zrobi mu się żal. i ją sobie zostawi. i straci mnie.
- czy on wie że chce ciebie a nie róży?? - Smok coraz intensywniej drapała się po nosie.
- tak. ale z różą jest łatwiej niż z czarodziejką. nie wiem czy wybierze trudniejszą drogę. ja mogę mu ją tylko wskazać. nie zdecyduję za niego. nie pójdę za niego. to jego wybór. jego serca albo......
- A PSIK!! - znienacka kichnęła Smok wprost w poukładane puzzle.
- .....i cały nasz misterny plan w..... - trzaśnięcie drzwi zagłuszyło ostatnie słowo Smok.
- może warto od razu kleić?? - zapytała DobraMoc zdejmując wiosenny płaszczyk.

koty spały. Smok od nowa układała puzzle. w kociołku bulgotała maseczka przeciwzmarszczkowa a magiczne olejki szemrały w buteleczkach. czarny kruk karmił białego jednorożca szypułkami od niedojrzałych truskawek.
błogosławiony spokój - pomyślała czarodziejka i odpaliła czerwonego malborka i mp3.

nuciła czarodziejka......




w roli śpiącego kota: Antoni Zapchleniusz Spadałko





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz