czarodziejka bardzo chciała kochać i być kochaną. do tego z zakochaniem było jej bardzo do twarzy więc zakochiwała się chętnie i bez strachu. licząc że kiedyś TO właśnie zakochanie przetrwa wieki.
każdy mężczyzna którego właśnie kochała nazywał ją po swojemu. aż zapomniała jak jej właściwie na imię.
jednak zwykłym śmiertelnikom trudno było nadążyć za czarodziejką. dla jednych była za wesoła - dla innych zbyt melancholijna. śmiała się zbyt głośno. płakała zbyt rozpaczliwie. piła za dużo albo za mało. kochała za mocno lub zbyt słabo. zawsze znajdował się powód by ją porzucić. czasem nawet bez słowa. wyjść z domu nawet nie krzyknąwszy "wychodzę!!".
za każdym razem serce czarodziejki pękało z żalu i rozpaczy. sklejała je zawsze troskliwie ale niestety robiła to cementem więc jej serce twardniało coraz bardziej i zakochać się po raz kolejny było jej trudniej. nie przejmowała się tym specjalnie i coraz rzadziej schodziła między ludzi ze swej szklanej góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz