pod wpływem dobroczynnego wpływu czarodziejki KotZapieckowy wracał do emocjonalnej formy. ona czuła też coraz bardziej jego powracanie do męskiej postaci. może tego już chciał. może był już gotowy. a może po prostu zakochał się w niej i dla niej chciał być mężczyzną. i to nastręczało już problem. bo gdyby po prostu chciał wrócić do człowieczej postaci bo po prostu wyzdrowiał i gdyby wówczas odszedł ze szklanej góry do swojego świata - to byłby już właściwie na to gotów. jeśli jednak zakochał się w czarodziejce to zastanawiała się czy jest także gotowy na nowy związek. do tego z istotą magiczną. może jak każdy jej podopieczny przywiązał się do jej ciepła i serdeczności. było to bardzo swoiste docenienie jej leczniczych umiejętności......
kochała Kota bo mruczał i grzał. kochała człowieka w Kocie bo mówił mądrze i.... kochał. kochał i Kotem i człowiekiem. mężczyzną.....
co robić?? - pytała samą siebie spoglądając na KotaZapieckowego drapiącego się usilnie za uchem i pod obróżką z dzwoneczkiem.
- na początek zdejmij mi to paskudztwo. denerrwuje mnie potwornie!! i nie zastanawiaj się czy mnie zapchliło. żadnej pchły nie złapałem!! - złościł się Kot odpowiadając na niezadane głośno pytania. bo przecież umiał czytać w jej myślach. zakochani tak mają ;) - i idź do Starej Wiedźmy. ona ci poradzi.
- skąd wiesz o Starej Wiedźmie Kocie??
- to moja Babcia.
hmm.... - pomyślała czarodziejka. Stara Wiedźma - babcią KotaZapieckowego?? to wiele wyjaśnia.
- dobrze Kocisko. pójdę. tylko wyprawa na Tamten Świat może trochę potrwać. zaopiekuj się Lichem nim wrócę. licho ostatnio wygląda. może zmuś je do łykania tranu?? - i przytuliwszy koci łeb czule - zniknęła.
- ty nie hmykaj tylko się szybko wracaj do domu. źle mi bez ciebie. a o Licho się nie martw. - mruknął Kot do jej znikającej postaci.
kochała Kota bo mruczał i grzał. kochała człowieka w Kocie bo mówił mądrze i.... kochał. kochał i Kotem i człowiekiem. mężczyzną.....
co robić?? - pytała samą siebie spoglądając na KotaZapieckowego drapiącego się usilnie za uchem i pod obróżką z dzwoneczkiem.
- na początek zdejmij mi to paskudztwo. denerrwuje mnie potwornie!! i nie zastanawiaj się czy mnie zapchliło. żadnej pchły nie złapałem!! - złościł się Kot odpowiadając na niezadane głośno pytania. bo przecież umiał czytać w jej myślach. zakochani tak mają ;) - i idź do Starej Wiedźmy. ona ci poradzi.
- skąd wiesz o Starej Wiedźmie Kocie??
- to moja Babcia.
hmm.... - pomyślała czarodziejka. Stara Wiedźma - babcią KotaZapieckowego?? to wiele wyjaśnia.
- dobrze Kocisko. pójdę. tylko wyprawa na Tamten Świat może trochę potrwać. zaopiekuj się Lichem nim wrócę. licho ostatnio wygląda. może zmuś je do łykania tranu?? - i przytuliwszy koci łeb czule - zniknęła.
- ty nie hmykaj tylko się szybko wracaj do domu. źle mi bez ciebie. a o Licho się nie martw. - mruknął Kot do jej znikającej postaci.
na Tamten Świat nie było daleko ale dość trudno tam się dostać. istoty magiczne mają tam wstęp choć raczej niechętnie z niego korzystają. przejście jest dość bolesne i wyczerpujące. jednak... czego się nie robi dla własnego szczęścia??
Stara Wiedźma troskliwie zajęła się wyczerpaną czarodziejką. także dlatego że jej ból dotkliwie odczuwał KotZapieckowy który pozostał na szklanej górze.
usadziła dziewczynę w fotelu okryła kocem i w dłoń wcisnęła kieliszek z solidną porcją koniaku.
- chlapnij sobie dziecko. to pomaga po trudach podróży. - poradziła uśmiechając się do czarodziejki. - nareszcie jesteś. już czas.
nie musiała wiele opowiadać czarodziejka Starej Wiedźmie. ta wszystko wyczytała w twarzy i oczach dziewczyny. znała też przeszłość i miała wgląd w przyszłość. no i przecież naprawdę była babcią Kota.
Stara Wiedźma troskliwie zajęła się wyczerpaną czarodziejką. także dlatego że jej ból dotkliwie odczuwał KotZapieckowy który pozostał na szklanej górze.
usadziła dziewczynę w fotelu okryła kocem i w dłoń wcisnęła kieliszek z solidną porcją koniaku.
- chlapnij sobie dziecko. to pomaga po trudach podróży. - poradziła uśmiechając się do czarodziejki. - nareszcie jesteś. już czas.
nie musiała wiele opowiadać czarodziejka Starej Wiedźmie. ta wszystko wyczytała w twarzy i oczach dziewczyny. znała też przeszłość i miała wgląd w przyszłość. no i przecież naprawdę była babcią Kota.
nalała czarodziejce kawy do filiżanki i powiedziała:
- możesz Kotu przywrócić ludzką postać. ale odzyska wówczas także wszystkie swoje ludzkie przywary. jako mężczyzna będzie cię kochał ale nikt nie zapewni ci że na zawsze. codzienność zapuka do waszych drzwi. pojawiać się będą zwykłe ludzkie troski i problemy. a także poważniejsze kłopoty. żeby nie zniszczyły waszego związku i nie zabiły miłości potrzeba będzie wiele sił i pracy. czasem nawet nie waszej wspólnej a tylko twojej. czy masz na to siły?? czy jesteś gotowa??
z kotem miałabyś spokój. kochałby bezwzględnie bo kocia miłość jest trwała i wierna. jako kot on sobie ciebie wybrał. no dobrze.... trochę mu pomogłam dokonać wyboru. ale pamiętaj że znam przyszłość..... a to oznacza że jesteś jedna jedyna już na zawsze.ale byłby już na zawsze tylko kotem. nigdy nie poczułabyś dotyku i pieszczoty mężczyzny jaki kryje się teraz w kociej postaci. znikłoby nawet to co czujesz teraz. gdy na przykład z nim tańczysz. nigdy też kot nie dopuściłby do ciebie innego mężczyzny. będzie nieufny. zazdrosny. podrapie i pogryzie każdego który się do ciebie zbliży. będziesz tylko ty i twój Kot. bezwzględnie twój ale tylko kot. musisz wybrać czego pragniesz najbardziej czarodziejko. - westchnęła nasłuchując pytań kłębiących się w głowie gościa. - nie. nie ryzykujesz utraty swej mocy. tylko przy mężczyźnie będzie ci trudniej bo będziesz musiała czasem jemu oddać część swych sił. a gdy kochasz jest ciężej. łatwo ci pomagać i radzić innym bo ich problemy wprawdzie emocjonalnie odczuwasz ale nie mają one do ciebie głębiej dostępu. jego kłopoty smutki i złości będziesz czuć jak swoje własne. a nawet silniej. związani będziecie uczuciami bardzo mocno. oboje będziecie czuć jak jedno. staniecie się jedną duszą w dwóch ciałach. już czujesz i wiesz jak to działa. macie niezwykły dar - miłość. jesteście naprawdę połówkami tej samej pomarańczy. ale dopasowanie tych drobnych cząstek w środku owocu może być bolesne. jeśli nie będziecie sobie łagodzić tego bólu wzajemnie - on zabije waszą miłość. zabije wszystko dobre między wami.
- możesz Kotu przywrócić ludzką postać. ale odzyska wówczas także wszystkie swoje ludzkie przywary. jako mężczyzna będzie cię kochał ale nikt nie zapewni ci że na zawsze. codzienność zapuka do waszych drzwi. pojawiać się będą zwykłe ludzkie troski i problemy. a także poważniejsze kłopoty. żeby nie zniszczyły waszego związku i nie zabiły miłości potrzeba będzie wiele sił i pracy. czasem nawet nie waszej wspólnej a tylko twojej. czy masz na to siły?? czy jesteś gotowa??
z kotem miałabyś spokój. kochałby bezwzględnie bo kocia miłość jest trwała i wierna. jako kot on sobie ciebie wybrał. no dobrze.... trochę mu pomogłam dokonać wyboru. ale pamiętaj że znam przyszłość..... a to oznacza że jesteś jedna jedyna już na zawsze.ale byłby już na zawsze tylko kotem. nigdy nie poczułabyś dotyku i pieszczoty mężczyzny jaki kryje się teraz w kociej postaci. znikłoby nawet to co czujesz teraz. gdy na przykład z nim tańczysz. nigdy też kot nie dopuściłby do ciebie innego mężczyzny. będzie nieufny. zazdrosny. podrapie i pogryzie każdego który się do ciebie zbliży. będziesz tylko ty i twój Kot. bezwzględnie twój ale tylko kot. musisz wybrać czego pragniesz najbardziej czarodziejko. - westchnęła nasłuchując pytań kłębiących się w głowie gościa. - nie. nie ryzykujesz utraty swej mocy. tylko przy mężczyźnie będzie ci trudniej bo będziesz musiała czasem jemu oddać część swych sił. a gdy kochasz jest ciężej. łatwo ci pomagać i radzić innym bo ich problemy wprawdzie emocjonalnie odczuwasz ale nie mają one do ciebie głębiej dostępu. jego kłopoty smutki i złości będziesz czuć jak swoje własne. a nawet silniej. związani będziecie uczuciami bardzo mocno. oboje będziecie czuć jak jedno. staniecie się jedną duszą w dwóch ciałach. już czujesz i wiesz jak to działa. macie niezwykły dar - miłość. jesteście naprawdę połówkami tej samej pomarańczy. ale dopasowanie tych drobnych cząstek w środku owocu może być bolesne. jeśli nie będziecie sobie łagodzić tego bólu wzajemnie - on zabije waszą miłość. zabije wszystko dobre między wami.
trudna droga przed tobą czarodziejko. przed wami.
masz swojego Stwora Magicznego. takiego jak ty. co wybierasz?? chcesz Kota z którym będzie łatwo ale nie da ci wszystkiego czego pragniesz czy Mężczyzny z którym czasem będzie trudno ale osiągniecie waszą wymarzoną Pełnię.
- ale ty znasz przyszłość Wiedźmo.... - czarodziejka spojrzała głęboko w szarozielone oczy Wiedźmy. ten sam kolor.... - przemknęło jej przez myśl. - ten sam kolor oczu ma Zapieckowy..... hm.....
- znam kochanie. ale powiedziałam ci już wszystko co mogłam. mam jednak coś dla ciebie - uśmiechnęła się i podała czarodziejce świecę. piękną nową z pachnącego kremowego wosku. - oświetli wam drogę przez życie. pomogę gdy zajdzie potrzeba. idź już. czas wracać.
- kocham was moje dzieci. - szepnęła do zagłębiającej się w chłodnej mgle czarodziejki.
masz swojego Stwora Magicznego. takiego jak ty. co wybierasz?? chcesz Kota z którym będzie łatwo ale nie da ci wszystkiego czego pragniesz czy Mężczyzny z którym czasem będzie trudno ale osiągniecie waszą wymarzoną Pełnię.
- ale ty znasz przyszłość Wiedźmo.... - czarodziejka spojrzała głęboko w szarozielone oczy Wiedźmy. ten sam kolor.... - przemknęło jej przez myśl. - ten sam kolor oczu ma Zapieckowy..... hm.....
- znam kochanie. ale powiedziałam ci już wszystko co mogłam. mam jednak coś dla ciebie - uśmiechnęła się i podała czarodziejce świecę. piękną nową z pachnącego kremowego wosku. - oświetli wam drogę przez życie. pomogę gdy zajdzie potrzeba. idź już. czas wracać.
- kocham was moje dzieci. - szepnęła do zagłębiającej się w chłodnej mgle czarodziejki.
- jesteś wreszcie.... tęskniłem.... - mruczał KotZapieckowy do stojącej w drzwiach przemarzniętej i szczękającej zębami czarodziejki.
- tam jest strasznie zimno Kocie.... strasznie.... na szczęście mieszkańcy Tamtego Świata nie czują tego zimna..... ale ja zamarzam.....
- zaraz cię ogrzeję - Kot naciągnął koc na czarodziejkę i ułożył się wygodnie wzdłuż jej boku. błogie ciepło ogarnęło jej ciało. usypiając spojrzała na podarowaną przez Starą Wiedźmę świecę stojącą na stoliku.
błysk.... - jasny ciepły płomyk pojawił się znienacka.
- Stara Wiedźma... - pomyślała czarodziejka.
- Babcia - uśmiechnął się KotZapieckowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz