- mmmmmmmmmm............ co tak cudownie pachnie u ciebie?? - zapytała wielka Smok sadzając z gracją swe szmaragdowo-szafirowe ciało na kanapie. pięknie się zresztą komponowała
z aksamitnym obiciem.
- bieda - odparła czarodziejka.
- CO??!! chcesz mi powiedzieć że BIEDA tak pięknie apetycznie pachnie?? - ryknęła Smok niechcący puszczając kilka iskier.
- no tak. chleb pieczony w domu jest tańszy. czy możesz przyjąć ludzką postać?? nieco się..... nie mieścisz. - poprosiła czarodziejka uprzejmie swą koleżankę.
- istotnie. troszkę mi skrzydła drętwieją - powiedziała wysoka blondynka czyli ludzka postać pani Smok. - to co z tym chlebem
i biedą?? żartujesz sobie?? pieczesz bo tak jest zdrowo i chcesz być eko??
- no nie. jakoś dawno zleceń żadnych nie miałam. to i pieniądze się skończyły. oszczędzam na czym się da. wydaję tylko na to co najkonieczniejsze.
- to jak zarabiasz na to co najkonieczniejsze??
- koralikami i chlebem. - czarodziejka pokazała robótkę trzymaną w ręku. był to misternie pleciony sznur
z drobniutkich koralików.
- jakie to śliczne!! - zachwyciła się Smok - zrobisz mi też??
- wiedziałam!! każda tak ma - zobaczy i chce. to chyba zaraźliwe - roześmiała się czarodziejka. - zrobię ci. tylko powiedz jaki czar mam wpleść. bo one magiczne są. te moje koraliki.
- no jak miałyby nie być magiczne?? nie dość że czarodziejka je robi to jeszcze tyle serca w nie wkładasz!! ja chcę..... e tam. sama wiesz najlepiej co mi wczarować. - stwierdziła Smok.
- a gdzie Zapieckowy?? - zainteresowała się dla odmiany. - chyba nie ma mi za złe tego kichnięcia ostatnio?? to było naprawdę niechcący!! i tylko lekko osmoliłam mu ogon.....
- nie. wybaczył ci już dawno. ale teraz pracuje. łapie myszy w sąsiednich zamkach. szczury z królestw wyprowadza. albo sąsiadom drwa rąbie. choć zima się kończy więc i ten zarobek zniknie..... - odpowiedziała zmartwiona czarodziejka.
Smok przyjrzała jej się wnikliwie. niebieskie oko kobiety lustrowało czarodziejkę po wierzchu a smocze zielono-bursztynowe zajrzało jej w duszę. zauważyła że czarodziejka wygląda jakby starzej. nie starzej a wręcz staro. poszarzała cera wychudzona buzia zaostrzone rysy. dostrzegła w duszy przeogromny smutek żal zmęczenie i strach. niepewność jutra a raczej smutną pewność że jutro wcale nie będzie lepsze.
- czego ci brakuje?? jaki czar mam dla ciebie spleść?? - zapytała Smok.
- chcę mieć zawsze tyle pieniędzy by móc kupić zawsze to co mi potrzebne. nie ważne czy potrzebować będę chleb czy dom czy wakacje na bahamach. nie muszą spadać z nieba. bylem je bez problemu zarobiła. no i żeby Kot miał lepsze zajęcie niż to łapanie myszy.... rąbać drwa może. mięśnie sobie wyrabia - uśmiechnęła się czarodziejka. - chcę móc nie martwić się o przyszłość.
- ale te cuda z koralików nadal będziesz robić?? - upewniła się Smok.
- tak. i chleb też będę piekła. domową czekoladę też zrobię. - obiecała czarodziejka.
a trzaśnięcie drzwi wejściowych ogłosiło powrót KotaZapieckowego do domu. podśpiewując poskakał do kuchni robić kawę. "cześćSmok" rzucił po drodze.
Ech ta przyszłość niepewna...
OdpowiedzUsuńczarodziejko.... uważaj czego sobie życzysz.... pieniadze nie są tego warte.... ( bo pomyśl, extremalnie- zażyczyłaś sobie pieniędzy i nagle: dostajesz! .....jest to wypłata z polisy ubezpieczeniowej.... pełna wypłata....- chciałabyś??????
OdpowiedzUsuńa tak wogóle to.... cieszę, się, ze jesteś!! nie znikaj♥
OdpowiedzUsuńtam stoi wyraźnie: "bylem je bez problemu zarobiła".
OdpowiedzUsuńczarodziejki umieją składać słowa rozważnie.
i znają wartość pracy. ;)
no to dobrze, bo ja się takich życzeń boję... no ale ja to zwykły śmiertelnik jestem ;-))
OdpowiedzUsuń