środa, 4 marca 2015

prawda i wybaczenie


czarodziejka siedziała wygodnie w fotelu pozawijana w koce i otulona poduchami. 
Zapieckowy dbał o nią zdaje się nieco przesadnie ale....... wybaczała mu to i chętnie dawała się rozpieszczać. w końcu po to był jej potrzebny mężczyzna w domu. żeby rozpieszczał. przytulał. ogrzewał. był. nawet najsilniejsza kobieta tego potrzebuje. bycia kochaną. bo kochać samego siebie to czasem za mało. tak sobie myślała czarodziejka drapiąc za uchem czarno-białą kotkę przyniesioną z działek przez Zapieckowego.
"skłębuszkowała się" popatrzył Zapieckowy czule na dziewczynę w fotelu "znaczy..... dobrze jest". powędrował otworzyć zielone drzwi gdyż właśnie ktoś zamierzał do nich zapukać. "koci instynkt zawsze się przydaje. mru." i otworzył drzwi za którymi do pukania przymierzała się MagicznaLalkarka.
- cześć Kocie. ja do lalki. - przywitała się nieco tylko zdziwiona że otwarto jej zanim zapukała. w końcu to magiczny dom magicznych stworzeń a i sama była magiczna.
- a o tam siedzą. znaczy tego...... lalka leży. jakby..... rozpadła się. - poinformował Kot uprzejmie usunąwszy się z drogi.
MagicznaLalkarka usiadła na zielonej kanapie obok poukładanych tam troskliwie członków lalki.
- no tak..... za dużo emocji. negatywnych emocji..... każdy by się rozpadł nie tylko krucha lalka - mruczała niby do siebie niby do czarodziejki.
- naprawisz?? - zapytała czarodziejka znad szydełkowej robótki.
- naprawię. choć to wymaga nieco czasu. i serca.
- no ty akurat masz co potrzeba - uśmiechnęła się czarodziejka.
- mam i opowieść adekwatną dla ciebie - MagicznaLalkarka zaczęła wyciągać z plecaka przybory potrzebne do naprawy lalki gdy rozległo się pukanie do drzwi. tym razem ktoś zdążył przed Kotem.
- sory. byłem w kuchni - krzyczał Kot sunąc do drzwi i ocierając z twarzy ślady bigosu.
"wyżerał" uśmiechnęła się do swoich myśli czarodziejka. lubiła to jego gotowanie i podjadanie i śpiewy w kuchni (na melodię "jingle bells" komentarze dnia) i w ogóle lubiła......
za drzwiami stał mężczyzna.
- pan do kota?? - zapytał Zapieckowy.
- PO kota. - odparł przybyły zdecydowanie.
- nie nie nie nie. czy DO czy PO to zdecyduje kot i czarodziejka. to co?? wchodzisz gościu?? - dość obcesowo zachęcił Zapieckowy nowego gościa do wejścia.
czarodziejka czując wahanie gościa wskazała mu kanapę a MagicznaLalkarka przysunęła do siebie części lalki by nieznajomy mógł usiąść.
- szukałem cię tak długo........ - wyciągnął rękę do kotki. - przecież cię kocham...... martwiłem się.....
- chwila chwila szanowny. - wtrącił się Zapieckowy - prawdziwy mężczyzna MĘŻCZYZNA nie facecik powiadam!! - zagrzmiał aż czarodziejka i kotka skuliły się w fotelu - przepraszam was. - i pogłaskał obie. jakoś tak. jednocześnie. - otóż - zwrócił się do gościa - prawdziwy mężczyzna tak nie robi. nie zostawia się ot tak kobiety bo coś tam. bo się skończyło. tobie się skończyło a jej?? pytałeś ją jak się z tym czuje?? słuchałeś gdy mówiła że cię kocha?? gdy prosiła żebyś wrócił?? dał wam szansę??  bo tobie źle?? a jej??!! I TERAZ MÓWISZ ŻE JĄ KOCHASZ??!!??!! jak kurrwa kochasz??!!
- bardzo mi przykro..... wstyd.... żałuję..... - dukał wystraszony gość. Zapieckowy i jako kot i jako mężczyzna był naprawdę duży. wściekły robił się jeszcze większy. srebrne zimne oczy miotały gromy a głos grzmiał w całym domku. aż się szklana góra trzęsła.
- Kocie..... - szepnęła czarodziejka czując że wie już co pomoże tej parze - czy możesz nam przynieść coś do jedzenia?? i kawa zdaje się "wyparowała" z dzbanka.
mrucząc bardzo brzydkie wyrazy KotZapieckowy poszedł do kuchni. MagicznaLalkarka sączyła resztkę kawy z filiżanki.
- mocne wejście - podsumowała występ Kota.
- raczej wyjście - sapnęła czarodziejka gdy huk ogłosił zamknięcie drzwi kuchennych za Zapieckowym.
- wiem co wam pomoże - zwróciła się do gościa wciśniętego w kanapę. - radykalne wybaczenie.
- ja..... ja wybaczyłem.... jej..... nie chciałem do tego doprowadzić..... nie chciałem żeby tak się stało..... nie byłem sobą.......... zrobię wszystko....... strasznie mi przykro..... wstyd że ją do tego doprowadziłem.... mam.... mam.... mam TO. - z kieszeni kurtki wyjął obrączkę pasującą do tej którą sam nosił na serdecznym palcu i wysunął w kierunku kocie łapki. - za te co pogubiliśmy.....
- nie. - przerwała mu czarodziejka wpatrzona srebrnymi oczami w jego ego serce i Duszę - nie usprawiedliwiasz. WYBACZASZ. i nie jej. ona tobie zresztą dawno wybaczyła. nie na darmo zamieniła się w kota. koty są mądre a ona tę kocią mądrość w sobie miała. wiedzę przedwieczną. wybaczyła tobie dawno. siłą wiedzy mądrości miłości.
teraz musisz wybaczyć SOBIE. sobie samemu. bez tego nie zbudujesz w swoim życiu NIC. ani sam ani z nią ani z nikim innym. nigdy. rozumiesz?? - zapytała.
- chyba..... chyba tak.... chyba rozumiem.... - szeptał gość wpatrzony w bladą twarz i pałające oczy.
- więc dopóki nie będziesz absolutnie pewien że rozumiesz i wiesz co zrobić będziesz kotem!! - i ledwie dostrzegalnym ruchem dłoni rzuciła czar zmieniający.
- miauk - nowy czarny kot siedział zdziwiony na kanapie obok MagicznejLalkarki.
- no paczaj jaki ty ładny ty..... - ta pomiziała go za uchem.
czarno-biała EverythingSweet podeszła do kocura i liznęła go delikatnie w policzek. kocurek przytulił się do jej mordki i tak sobie siedziały coś cicho szepcząc po kociemu.
- SPIEPRZAJDZIADU!! - dobiegło z kuchni potężne zaklęcie i świst ścierki.
- Babcia. - wyjaśniła MagicznejLalkarce czarodziejka. - Babcia gotuje bigos a Zapieckowy próbuje..... ciekawe ile ZOSTAŁO - zachichotała czarodziejka wracając do szydełkowania niemowlęcej czapeczki i włączając "żeby coś grało".

fot:Magda


nic lepiej nie opowiada o miłości zazdrości odejściu powrocie wybaczeniu.... nic.
https://www.youtube.com/watch?v=tKLIPxNULBg










w rolę "zamienionego-w-kota" wcieliła się Kitka która poleca się nieśmiało do adopcji u Magdy. 
Ci którzy Czytacie czyli PT Czytelnicy - zaglądajcie tam proszę.
https://kotyumagdy.wordpress.com/category/koty-do-adopcji/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz