- coś jest cholerrnie nie tak - sarknęła Smok wygarniając z szafy w sypialni na pięterku stosik uziowych bluzeczek.
- ona płacze do środka - stwierdziła DobraMoc wpychając uziowe bluzeczki do foliowego worka na śmieci. - oddamy to biednym. prawie nowe.....
- do środka?? - zdziwiła się Smok.
- tak. od kwietnia czarodziejka nie uroniła ani jednej łzy. zimą wypłakała wszystko. nie jest dobrze. nie zamarły w niej uczucia. zamarły łzy. nie wypłakuje ich na zewnątrz. - DobraMoc oglądała patchworkową kolorową spódniczkę. - zostawiamy. ona jeszcze ją założy.
- i te dzikouziowe rajstopy?? - Smok zamachała kolorowym pękiem.
- tak. - i zgodnie schowały kolorowe ciuszki na dnie najniższej półki.
szafa czarodziejki znowu była czarna.
ubrana w ukochaną czerń napęczniała niewypłakiwalnymi łzami czarodziejka siedziała w swoim saloniku skłębuszkowana w fotelu. na stoliku przed nią stały zapalone czarne świece z wygrawerowanymi imionami i leżały porozkładane zdjęcia. drżącą dłonią sypała zioła w płomienie świec i magiczne proszki na zdjęcia. mamrotała przy tym zaklęcia. brzmiały one mniej więcej tak:
- nigdy więcej bicia..... nigdy więcej duszenia..... nigdy więcej "fuck off bitch"...... nigdy więcej poprzeczek..... nigdy więcej wiśni w wódce..... nigdy więcej wódki w mężczyźnie.... nigdy więcej miłości..... never ever..... niech się spełni.
płomienie buchnęły iskrami.
- omg..... schowała domek i szklaną górę..... - jęknęła Smok.
- i swoje serce zamieniła w diament. mówiłam że płacz do środka niczego dobrego nie przyniesie. - DobraMoc chwyciła worek wypchany uziowymi ciuszkami.
czarodziejka wyszła przed swój ukochany domek. rozwinęła lśniące skrzydła i poleciała oglądać efekt zabiegów magicznych.
- no!! - sapnęła zadowolona. - nikt więcej tu nie trafi.
jej dom wyglądał teraz jak odbicie w kałuży. zamku?? drzewa??
przypatrz się dobrze DrogiCzytelniku......
za udostępnienie zdjęcia jako ilustracji i natchnienie Adamie dziękuję!!
fot. Adam Stepien Kulej |
za udostępnienie zdjęcia jako ilustracji i natchnienie Adamie dziękuję!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz