czwartek, 23 lutego 2012

czarodziejko... zamień się w kota...

Kot wiedział że czarodziejka ciągle czeka na Mrocznego Rycerza. że uważa iż jest mu coś winna. za to jak jej pomógł przejść przez kolejny okres porzucenia w życiu. jak ogrzał i nie pozwolił zacementować serca. jak ocalił jej maleńką magię wielkiej Miłości. choć ani nie pozwolił się kochać ani sam jej nie pokochał i zostawił w połowie drogi do Złotej Wody. Kot nie lubił Mrocznego Rycerza. uważał że oszukał czarodziejkę. że tylko swej rycerskiej mocy popróbował. bo co innego uwodzić księżniczki czy pocałunkami budzić albo chusteczki na kopię nizać.... a zupełnie co innego serce czarodziejki zdobyć. słowem tylko ją omotać. obrazem omamić.
- zazdroszczę temu wybranemu - mówił Kot do czarodziejki - szczerze powiedziawszy.
- czego mu zazdrościsz?
- Ciebie. że ma serce takiej Kobiety której ze świecą szukać można latami. nie takiej.. Ciebie po prostu. i dziwisz się, że tak jest? - mówił Kot.
- tak.
-
nie powinnaś. bo jesteś Kobietą w każdym calu. przez duże K - patrzył z zachwytem na czarodziejkę.
i choć bardzo bolało przekonywał by poczekała na Mrocznego Rycerza. lub wybrała się do jego zamku. ale ona już uznała że nie powinna. mało że czuła się dotkliwie poraniona przez Rycerza to jeszcze docierało do niej coraz wyraźniej ciepło i miłość Kota. i że jemu jest potrzebniejsza niż całemu stadu rycerzy. pobierał od niej energię by zdrowieć. pozwalała na to bo po to była. leczyła energią. KotZapieckowy martwił się czy jej to nie osłabia. czy jej nie szkodzi.
 - Kocie... energię czerpie się z kosmosu. z otoczenia. wszechświat jest wypełniony energią. i to jest czysta fizyka. żadna magia. gdy dobrowolnie oddaję energię - samoistnie wypełniam się energią z otoczenia. co ty zabierasz jest uzupełniane i ja dzięki temu też czuję się lepiej. jestem silniejsza. bierzesz najczystszą energię. masz czyste myśli i intencje wobec mnie.
- aha, to nie wiedziałem, że to tak działa - mruczał Kot. ciągnąc energię jak kosmiczny odkurzacz......
- bierzesz z czakramu serca. a mi płyną łzy. tak działa.  i to prawo fizyki.  nie magia. magiczne jest uczucie wypływania i napływania energii. mnie się łatwiej oddycha teraz. powietrze wokół mnie jest czystsze. - wyjaśniała Kotu cierpliwie.
- czyli jakbym ci też tym pomagał? 
- tak. ty mi też pomagasz Kocie.
-
no to się bardzo cieszę
- a całujesz fenomenalnie - zaśmiała się czarodziejka.
- skąd wiesz? - zapytał zakłopotany Kot wykonując klasyczny koci facepalm.
- czułam - szepnęła mu wprost do ucha.
- to też da się czuć? znaczy wyczuć? - dopytywał Kot zerkając znad łapy.
- tak. powiedz mi - czy kilka minut temu pomyślałeś o tym żeby mnie pocałować? czy pomyślałeś - jak to jest?
- w pewnym sensie. pomyślałem, że masz piękne usta. pomyślałem, że mógłbym w nie patrzeć godzinami - odważył się wyznać Kot. 
- i ja to czułam. bo od początku.... pojawiło się to łącze między nami..... to rzadkie zjawisko. widocznie naprawdę mnie potrzebujesz. a usta mam rzeczywiście bardzo ładne. więc ciesz się KocieZapieckowy że twoja wiedźma jest ładna ;) biorę cię pod pachę i zabieram do łóżka. zwiń się w kłębuszek i śpij. i nie rób żółwika bo odłożę na dywanik. mrucz i grzej. bo ja to lubię.
- mmrrrrrmrrrrmmmmmmmrrr..
mrucząc i tuląc się do dziewczyny  myślał sobie KotZapieckowy jakby to było gdyby czarodziejka go pokochała. gdyby tak się udało. wierzył że poradziłby sobie z jej strachami i że umie ją kochać tak jak powinien. tak jak nie kochał jej jeszcze nigdy nikt...... tylko czy jest już gotów na powrót do męskiej postaci??
gdy zasypiała szeptał jej do ucha swoją kocią prośbę......
- czarodziejko.... zamień się w kota.....












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz