- jak nazwałaś nowego kota?? tego od EverythingSweet - zagadnął KotZapieckowy czarodziejkę gdy wreszcie późnym wieczorem zostali sami i kręcili się pomiędzy łazienką i sypialnią.
- Ktoś. - odpowiedziała czarodziejka.
- dlaczego tak?? - drążył Kot.
- bo ktoś ubiegł Twoje przeczucia i zdążył zapukać do drzwi podczas gdy wyżerałeś bigos Babci spod ręki - wyjaśniła.
- yhy........ mało tego życiem nie przypłaciłem.....
- no. Babcia jest szybka w operowaniu chochlą - zaśmiała się dziewczyna włażąc jak zwykle po kolanach do łóżka i moszcząc się w pościeli.
- Ktoś i EvevrythingSweet. fajnie - mruknął Zapieckowy pakując się na swoją stronę łóżka. - dojdą do ładu te nasze nowe koty??
- dojdą. muszą. jak nie dojdą to po pierwsze pozostaną na zawsze kotami a po drugie cofnie się ich karma. - wyjaśniała czarodziejka.
- co??
- karma. prawo przyczyny i skutku. i będą musiały znowu dochodzić do ludzkich wcieleń by ogarnąć co się stało dlaczego i jak to wypełnić. może ta sytuacja trwać setki lat. bo nawet nie w każdym wcieleniu trafią na siebie. mogą się minąć. nie rozpoznać.
- uFF. męcząca sprawa. dobrze że nas to nie dotyczy. - Kot wtulał się w poduchy otoczony zapachem czarodziejki. wdychał go z lubością.
- no i tu się grubo mylisz mój drogi - czarodziejka pogłaskała go po głowie.
- co??!! - podskoczył zaskoczony - to my nie mieliśmy się tak po prostu spotkać zakochać i trwać bośmy sobie przeznaczeni?? bo jesteśmy dwiema połówkami tej samej pomarańczy??
- no nie.
- fakenszyt........ nie miałem pojęcia. ty już oczywiście wiesz o co chodzi?? od początku wiedziałaś?? - dopytywał.
- aż tak dobra nie jestem. dotarło do mnie po przygodzie z drzewkiem i urokiem. gdy nawet zdjęcie tego uroku uratowało sytuację tylko częściowo. gdy bojąc się powtórki agresji kota i myśląc że to ja jestem jej przyczyną chciałeś odejść. jak zwykle zaczęłam dłubać w ranach.
- myślałem że umrę z żalu. moje kocie serce pękało. w życiu nigdzie i z nikim nie było mi tak dobrze jak tu z tobą..... i nie mogłem znieść twojego płaczu. uciekałem jak najdalej a i tak go słyszałem i czułem. czułem jak pęka ci serce i tak strasznie się wstydziłem że to przeze mnie i że zawiodłem. chciałem uciec jeszcze dalej. na szczęście mi nie pozwoliłaś uciec na kraj świata - mężczyzna przytulił się do ramienia kobiety. - ten.... urok. był katalizatorem??
- tak. i akceleratorem. wyzwolił i przyspieszył reakcję. - gładziła czule jego twarz. zresztą.... uwielbiała jego szorstko-miękkie policzki..... - nie mogłam dać ci uciec bo znowu byśmy się stracili i w kolejnych wcieleniach musieli szukać. kto wie jak długo znowu. poza tym cię kocham. ta miłość ma przetrwać.
- więc jaka karma nam pisana?? mamy jak w każdej bajce żyć długo i szczęśliwie?? - zapytał z nadzieją i niepokojem jednocześnie chłonąc pieszczotę drobnej dłoni.
- masz mnie po prostu raz jeden jedyny nie zabić. - odpowiedziała czarodziejka.
- CO??!! - poskoczył w pościeli aż kołdra pofrunęła pod sufit.
- dotąd gdy się spotykaliśmy zawsze mnie zabijałeś. czy to jako kat czy jako wojownik czy jako wiarołomna żona swojego męża. bez względu na układ płci i człowieczeństwo. bo nawet jako kot mnie zabiłeś. byłam myszą. nie miałam szans. zabicie mnie zawsze okupowałeś bólem. wyrzutami sumienia. własną śmiercią. Babcia twierdzi że to już trwa tysiąc lat. nasze Dusze mają dość. - spokojnie opowiadała gładząc jego głowę. dotyk koił wzburzenie mężczyzny.
- no. na szczęście dostaliśmy teraz do pomocy Babcię - westchnął Zapieckowy z ulgą.
- Babcia mój drogi jest od początku w naszą karmę wplątana. tkwimy w niej we trójkę. zawsze w jakiś sposób przyczyniała się do mojej śmierci. była sędzią gdy ty byłeś katem. była osobą która wpuściła kota do spiżarni by polował na myszy. była teściową przymykającą oko na to co się działo w domu. była dowódcą wysyłającym ciebie czy mnie w bój. ZAWSZE przyłożyła rękę do mojej śmierci.
- strasznie mi przykro to słyszeć......... luvya kłet mój..... za skarby świata nie chcę cię skrzywdzić..... - mężczyzna tulił swoją kobietę mocno..........
- ćśś.... słuchaj dalej. jest szansa dla nas. teraz dostaliśmy największe skupienie możliwości by wypełnić nasze przeznaczenie. Babci zależy specjalnie ponieważ otrzymała szansę jako Dusza. dostała możliwość trwania i wspomagania nas mimo swej śmierci. pokonała niejako Śmierć. ona jedna z nas już. jeśli tym razem nam się uda jej Dusza przejdzie w wyższy krąg wcieleń. - opowiadała i przytulała mocno do siebie swojego ukochanego mężczyznę. - Babcia posiadła Moc najwcześniej. zorientowała się w naszej karmie. dlatego ci mnie za życia pokazywała na obrazie. żebyś wiedział kogo szukasz i nie minął obojętnie gdy już znajdziesz. wdrukowała ci bardzo silnie przesłanie że tam gdzie mnie znajdziesz ja nie pasuję i należy mnie zabrać do domu.
- o tak. pamiętam to doskonale. pomyślałem tak gdy tylko cię zobaczyłem na zdjęciu. natychmiast. "to ONA" nie dawało mi spokoju i zmuszało do myślenia jak do ciebie trafić. trwało długo. byłem z kimś związany. aż w pewnym momencie poczułem że w tamtym domu nie wytrzymam ani chwili dłużej. jakby mnie robaki obłaziły..... - przypomniał sobie Kot.
- to było w czasie gdy ja utwierdziłam się w przekonaniu że mam dość bycia samą i samowystarczalną. że do Pełni życia potrzeba mi kochającego mężczyzny. kogoś kogo będę kochała a on tak samo będzie kochał mnie. wezwałam na pomoc Archanioła.
- aha..... i pół roku później Licho przyniosło ci kota..... wychechłanego jak stary dywanik - zaśmiał się na to wspomnienie.
- no tak. i pokochałam cię od pierwszej chwili.
- a ja szedłem do ciebie bardzo zakochany..... cały ten czas kochałem ciebie. tylko ciebie. całe życie. - przytulił głowę mocniej do jej ramienia.
- bo żeby zakończyć nasz cykl tragicznych wcieleń dostaliśmy najsilniejszą ochronę: Miłość. gdy kochasz - trudniej zabić.
- a jednak.... pod wpływem uroku jako kot rzuciłem się na ciebie. mało nie zabiłem.
- właśnie. mysz zabiłeś. jesteś drapieżnikiem jako kot. jesteś wielki i silny jako mężczyzna. mógłbyś mnie zabić bez przeszkód. Miłość nas chroni przed takim spełnieniem naszego przeznaczenia. to Miłość cię powstrzymała.
- ale i tak cię pogryzłem i podrapałem. do dziś ten widok mam przed oczami. śnią mi się po nocach koszmary. od tego uciekam...... tego się boję....... że się powtórzy. - łzy spływały po jego policzkach i moczyły ramię kobiety.
- nie bój się. nie uciekaj. nigdy więcej nie odchodź z naszego łóżka. z norki. z domu. razem sobie poradzimy. twoje odejście niczego nie zmieni bo wtedy umrę z żalu. serce mi pęknie. bo ani nigdy nikogo tak nie kochałam ani nikt nie kochał mnie. just love me like you love nobody else. - mówiła bardzo cicho i ocierała jego łzy. - mamy wsparcie Babci. zostaliśmy też obdarzeni Mocą. można to poznać choćby po umiejętności przemieniania postaci: u nas to obojętne kot-człowiek-kot. u istot niemagicznych to sztuka na raz. i muszą w porę uporać się ze swym problemem bo inaczej na zawsze pozostaną w na przykład własnie kociej skórze. dla nas to obojętne. i muszę ci powiedzieć że dla ciebie kot to nie koniec możliwości. przy mojej pomocy będziesz mógł stawać się na życzenie istotą o wiele silniejszą. miałeś szansę tego już kiedyś doznać - gdy wniknęłam w ciebie jako płomień. pamiętasz kim się wtedy stałeś??
- tak..... choć to było dawno ale wrażenie niezapominalne..... byłem Smokiem. dobrze pamiętam uczucie tego rozpierającego mnie ognia i siły. miałem skrzydła mogłem polecieć wszędzie i zrobić wszystko.
- to jest właśnie to co możemy osiągnąć razem. oddzielnie ja jestem delikatną smoczycą a ty jeszcze tego nie potrafisz wcale. we dwoje stanowimy potężnego niepokonywalnego Smoka. we dwoje mamy Moc nie podwojoną. mamy Moc nieograniczoną. osiągniemy Pełnię naszego rozwoju. jesteśmy połączeni nie tylko Miłością ale i Energią. nasze Dusze stanowią tym razem jedność. pragną się połączyć na zawsze.
- kiedy to się stanie?? gdy wypełni się nasze pozytywne Przeznaczenie??jakie ono jest?? - pytał swoją czarodziejkę.
- mam umrzeć nie PRZEZ ciebie a PRZY tobie. stara szczęśliwa zadowolona.
- zawsze się tego bałem. że umrzesz przede mną. - szepnął Zapieckowy.
- i tak masz "wdowi palec" - uśmiechnęła się czarodziejka. - serio: ty masz mieć pewność że zapewniłeś mi dobre spokojne życie i umarłam szczęśliwa. i nie martw się - będę przy tobie dopóki nie podążysz za mną. moja Dusza zabierze twoją i nastąpi to dość szybko po mojej śmierci. ale zestarzejemy się razem spokojnie i osiągniemy nasz cel.
- czy ktoś nam pomoże czy sami musimy walczyć?? bo jest mi bardzo ciężko i ciągle się boję powrotu. kolejnego uroku. łorewer.... czegokolwiek co znowu doprowadzi do skrajności. do wybuchu. że cię skrzywdzę - wyznał.
- tak. pomoże nam Czarny Anioł. ma moc uzdrawiania karmy. naprowadzania jej na dobrą drogę.
- kocham cię nade wszystko moja piękna czarodziejko.... za mądrość za serce za Miłość. - szepnął Kot.
- kocham cię jak nigdy nikogo nie kochałam Kocie.
i głaskała jego włosy i twarz aż nie zasnął. tym razem spał spokojnie i bez koszmarów. spał przy swojej kobiecie a we śnie widział ją starą i szczęśliwą. przy sobie.
ona też w końcu usnęła. znowu miała go przy sobie. ciepłego. wtulonego. śpiącego spokojnie.
we śnie tańczyli......
|
fot:eMcE |
https://www.youtube.com/watch?v=d27A1nWvbpo
You‘ve got the right to tell me it's all over
It isn't like me to be begging you
Don't let go, don't let go
Just stay with me another day
When I'm not myself please understand me
I'm so confused I don't know what to do
But don't give up, don't give up
It just may take a little time
Be tender with me baby
I'm so afraid you'll go away
Be tender with me baby
Always, for always
I know that you've been patient with my weakness
And that you hate to see me cry
But I know, yes I know
I doesn't have to be this way
But I'm so lonely I could die
Be tender with me baby
I'm so afraid you'll go away
Be tender with me baby
Always, for always
Why does my heart keep on hurting
Why do I feel like I do
I hope you see this is not really me
That it's just a phase that I'm going through
Be tender with me baby
I'm so afraid you'll go away
Be tender with me baby
Always, for always